Drogi czytelniku!

Pamiętasz „Sposób na Alcybiadesa” pióra Edmunda Niziurskiego? Podobało się? Jeśli tak, to z przyjemnością przeczytasz i niniejszą książkę. Podobnie jak w „Sposobie…” rzecz dzieje się w szkole średniej, może nie starej, ale sławnej no i nie wydumanej, a rzeczywistej. Z kolei bohaterowie tej powieści podobnie jak Ciamciara, Zasępa, Słabiszewski i Pędzelkiewicz Młodszy szukają sposobu, ale nie po to, by się nie uczyć lecz by po prostu przetrwać w najlepszej szkole w mieście. Bo akcja zaczyna się jeszcze w PRL, kiedy szkoła średnia ogólnokształcąca, to było swoiste pranie mózgu, a za nauczanie brali się prawdziwi „gogowie specjaliści” ochrzczeni przez młodzież zamordystami. No i biada temu, kto chciał się mignąć. Zresztą, aby nie być gołosłownym, zacytuję wypowiedź licealistki zamieszczonej w jubileuszowym wydawnictwie, które ujrzało światło dzienne z okazji 70-lecia sławnej szkoły: „Jak wyglądał u ciebie koniec półrocza? Kułam, kułam i jeszcze raz kułam”. Czy w systemie edukacji chodzi o bezmyślne kucie czy rozumne uczenie się? Niestety w PRL trzeba było kuć. Jakie były tego efekty? – Świat na kartki i permanentny kryzys, ale co innego może stworzyć bezmyślny kujon?

No i właśnie po to, aby zmienić ten system szkolny, uczniowie podejmują walkę z zamordystami i ich przywódcą — tytułowym Bizonem. Oczywiście uczniowie pozostawieni sami sobie byliby bez szans, dlatego mają po swej stronie wychowawcę, a także… dyrektora szkoły. Niestety ten ostatni odchodzi na emeryturę, a nowym dyrektorem ma zostać ten najlepszy z najlepszych, oczywiście z punktu widzenia ówczesnego systemu.

Czy młodzieży uda się pokonać złych nauczycieli? Sposób jest tylko jeden, możliwy ale piekielnie trudny w realizacji.

Dlaczego i na kim Bizon będzie chciał się zemścić? Zapraszam do lektury, mając nadzieję, że okaże się przyjemna.

Kliknij, aby odsłuchać pierwszy rozdział tej ksiażki

Szkoła

Klasa